...czyli wędrówki po Grecji i okolicach. Miejsca znane i mniej znane, z przewagą - mam nadzieję - tych ostatnich.

czwartek, 23 lutego 2012

Πανταβρέχει - czyli wieczny deszcz w krainie słońca

Grecja kontynentalna - Ewrytania - to tu.
    Grecja nieodmiennie kojarzy się ze słońcem. Jesteś sobie w stanie wyobrazić miejce w tym pięknym kraju gdzie ciągle pada? O każdej porze roku, codziennie i bez przerwy.  Zmyślam? No nie całkiem...

Pandavrechi (gr. Πανταβρέχει lub Πάντα βρέχει[pandawr'ehi] ) czyli dosłownie "ciągle pada" to miejsce na południowym skraju greckiej Ewrytanii, gdzie nawet w najbardziej upalne lato można wziąć zimny prysznic, a zjawisko miejscami do złudzenia przypomina ulewę. Ewrytania to jeden z najmniej znanych zakątków kontynentalnej Grecji. Najczęściej turystyczne przewodniki bezwzględnie się po nim prześlizgują - Karpenisi, Klasztor Prousoss , Mikro i Megalo Chorio - to wszystko miejsca bez wątpienia warte odwiedzenia, ale po krótkiej wzmiance zwykle szybko lądujemy gdzieś na utartym szlaku poza granicami regionu....A tymczasem...

Około 20 km w linii prostej na południe od stolicy regionu Karpenisi (jedno z miejsc, które mogło by pretendować do miana greckiego Zakopanego - bez jego komercyjnej otoczki) rzeka Krikelopotamos przeciska się pomiędzy zboczmi gór Platanaki i budzącym respekt masywem Kaliakouda, tworząc malowniczy wąwóz. Południowe zbocza Kaliakoudy obfitują w liczne źródła, które znajdują swe ujście na wysokiej, pionowej ścianie wąwozu. Powstaje w ten sposób nie tyle wodospad, co niezwykła wodna kurtyna na przestrzeni ponad stu metrów. W południe, gdy słońce zagląda do wąwozu przestrzeń mieni się kolorami tęczy. I wszystko to bez tłumu turysytów podziwiających ten fenomen, bo aby dotrzeć do rzeczonego miejsca trzeba się trochę natrudzić....
 

Nowy most na Krikeloptamosie. Miejsce startowe wyprawy do wąwozu Pandavrechi. Warto pamiętać, że aby dotrzeć do celu czeka nas brodzenie w nurcie górskiego strumienia, w najtrudniejszych miejscach z wodą sięgającą do pasa....


Wejście do wąwozu ozdabia Κακογέφυρο [kako'jefiro]- czyli "zły mostek" nad przepaścią. Zbudowany w dawnych czasach na szlaku łączącym osady Roska i Doliana po przeciwnych stronach Krikelopotamosu.

...został odremontowany nieco w czasach nowożytnych przez miejscowe nadleśnictwo. Oficjalna nośność nie przekracza pięciu osób!
Można na niego wejść...tylko trzeba najpierw znaleźć właściwy szlak, a wersji szlaku jest prawie tyle ile mieszkańców pobliskiej wioseczki Roska :-)


....zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie w teatrze cieni i po-podziwiać panoramę okolicy....



....a jest na co popatrzeć. Wąskie przesmyki wąwozu Krikelopotamosu przypominają choćby Żelazne Wrota wąwozu Samaria na Krecie, są jednak o wiele dłuższe.

Tłumów nie ma nawet w sierpniowe weekendy i to okres kiedy najłatwiej dotrzeć do celu, wody w Krikelopotamosie najwyżej po pas a jej temperatura osiąga maksimum. Napotkamy wtedy brodzące greckie rodzinki, grupki ekstremalnych wypadów z Aten i kluby 4x4 biwakujące w okolicy...Telefony komórkowe odcinkami tracą zasięg...



Odrobina samozaparcia i dochodzimy do pierwszych wodospadów....które rozmnażają się w zawrotnym tempie. Robienie zdjęć ze względu na ogromne kontrasty jest prawdziwym wyzwaniem...
Nawet gdy mamy nieplanowane towarzystwo (czyli jest sierpniowy weekend) atmosfera jest miła i przyjacielska, miejsce bardziej nastraja do medytacji niż do radosnych krzyków, a góry tradycyjnie łagodzą obyczaje....

Jak to może wyglądać wczesną wiosną ???



Krikelopotamos bezpośrednio za Pandavrechi. Niektóre grupy zorganizowane przechodzą cały 15km odcinek od mostu na trasie Domnista-Krikelo do wylotu wąwozu w okolicach Prousos.
Najbliższa "cywilizacja" to Ρωσκά [ros'ka] czyli kościółek, tawerna Thomasa i jego rodziny i kilkanaście domków rozrzuconych na zboczu góry , zamieszkałych tylko w sezonie przez greckich letników wywodzących się z tych okolic. Ze względu na położenie rzadko docierają tu muzycy więc Thomas puszcza muzykę z płyt, ale repertuar ma niezgorszy. Króluje oczywiście kontynentalny, epirocki klarnet ...często ciężki do zniesienia dla naszego ucha ....ale atmosfera wieczorem

... potrafi przeistoczyć się w tą z filmu Rembetiko , w końcu jesteśmy w tawernie u Thomasa czyli " στου Θωμά του μαγαζί"
Kulminacją wieczoru są strzały na wiwat z Beretty Thomasa chyba, że akurat nie dowieźli amunicji z Karpenisi....
Na zdjęciu - córa właściciela daje pokaz zeibekiko....
Na zakończenie krótkiej opowieści kilka impresji z drogi.....
   Jak się tam dostać? Są dwie drogi - jedna paskudna, druga jeszcze gorsza ;-)  - dla auta 2WD.  4WD będzie miał mniej problemów. Mnie się udało dojechać do celu dopiero za trzecim podejściem, po drodze jedna zniszczona opona i jedno drobne złamanie....
Chętnie odpowiem dokładniej na wszelkie pytania mailem bo z tym miejscem jest trochę jak z ulubionym rasowym, niebieskim, rosyjskim kotem - oddam tylko w dobre ręce :-)

2 komentarze:

  1. Kolejne miejsce do zobaczenia.Mam nadzieję, że podzielisz się wskazówkami dojazdu?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. 57 year old Administrative Officer Thomasina Prawle, hailing from Vancouver enjoys watching movies like Colonel Redl (Oberst Redl) and Cabaret. Took a trip to Cidade Velha and drives a Sable. lubie to

    OdpowiedzUsuń